piątek, 9 września 2022

Nie ma jak przyszłość | RECENZJA

Michael J. Fox zasłynął rolą Marty’ego McFly’a w filmowej trylogii „Powrót do przyszłości”. Odniósł ogromny sukces, był ulubieńcem Hollywood, przebierał w propozycjach. I właśnie u szczytu popularności dowiedział się, w wieku niespełna 30 lat, że choruje na Parkinsona. Od dwudziestu lat prowadzi fundację Fox Foundation, która zebrała ponad miliard dolarów na sfinansowanie badań w celu znalezienia lekarstwa na tę właśnie chorobę. Fox wierzy, że pewnego dnia, miejmy nadzieję, że za jego życia, pojawi się lek.

W książce aktor dzieli się z czytelnikami osobistymi historiami i spostrzeżeniami. Od poruszających rozdziałów o jego rodzinie po karierę, podróże, walkę o zdrowie i życie codzienne. Michael wielokrotnie podkreśla jak ważną rolę odgrywają jego bliscy. Jak wiele im zawdzięcza, jak wielką czerpie od nich siłę. Na co dzień stara się aby choroba nie definiowała jego życia. Każda chwila  jest błogosławieństwem, nawet jeśli oznacza fizjoterapię, wizyty lekarskie i kolejne leki. W dalszym ciągu nie poddaje się, jest ciekawy świata, otwarty na nowe doświadczenia.

Z kart książki dowiadujemy się wiele o chorobie Parkinsona oraz otrzymujemy brutalnie autentyczną perspektywę życia na wózku inwalidzkim, bowiem u aktora kilka lat temu zdiagnozowano raka rdzenia kręgowego, którego pokonał.

Michael J. Fox to urodzony gawędziarz: wzrusza i ukazuje moc wiary w lepsze jutro. Z humorem i dystansem opowiada, jak stał się szczęśliwszym człowiekiem, dostrzegając dary niesione przez codzienne życie. Lekarze sugerowali, że nie doczeka starości. Nie wiedział wtedy, jak bardzo się mylili. Ta książka może pomóc czytelnikowi zastanowić się nad własnym życiem i rzeczami, za które jesteśmy wdzięczni. Michael uczy skupiać się na tym, co można zrobić, a nie na tym, co jest dla nas nieosiągalne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz