czwartek, 27 maja 2021

Migracje | RECENZJA

 „Migracje” to piękna opowieść o kobiecie, która od zawsze ucieka – od dzieciństwa, swoich błędów, swoich wspomnień – i tym razem podróżuje z Grenlandii na Antarktydę, śledząc ostatnie na świecie stado rybitw polarnych podczas ich ostatniej migracji.

Historia Franny jest wyjątkowa. Świat, w którym  żyje, jest tym, którego mamy nadzieję nigdy nie zobaczyć. Wymierająca przyroda i rozpadająca się równowaga świata otacza naszych bohaterów.  Los natury i ludzkości nie jest jednak głównym wątkiem tej historii. McConaghy zamiast tego wykorzystuje katastrofę jako istotne tło.

Franny do swojej wyprawy przekonuje kapitana statku rybackiego – Ennisa Malona – obiecując mu, że doprowadzi go do ryb. Z czasem jednak załoga statku odkrywa, że skrywa ona mroczne tajemnice. Przeszłość naszej bohaterki poznajemy krok po kroku w całej historii dowiadując się, że planowana wyprawa nie jest podyktowana jedynie jej pasją i miłością do nauki.

Czytelnik zostaje porwany przez jej życie, odczuwa z nią wzloty i upadki na jej autodestrukcyjnej ścieżce.  Jest ona więźniem własnych tragedii i wspomnień. Powieść cofa się, by opowiedzieć historię Franny i jej męża, Nialla. Autorka odsłania także przed nami tajemnicę niedawnej tragedii, która doprowadziła ją do więzienia.

Książka przepełniona jest oszałamiającymi obrazami i surowymi emocjami. To niesamowita historia o osobistym odkupieniu, wybaczeniu i nadziei na przyszłość w obliczu świata na krawędzi upadku. To także oda do dzikich miejsc i stworzeń, które są obecnie zagrożone.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz