W
1962 roku, wówczas początkujący reżyser, François Truffaut przeprowadził
niezwykłą serię wywiadów z Alfredem Hitchcockiem, w biurach studia Universal. Owocem tych konwersacji stała się książka – pionierski
symbol krytyki filmowej oraz wielkiej miłości do kinematografii. Truffaut
wywarł znaczący nacisk na postrzeganie Hitchcocka jako artysty, a dokładniej
jako autora kina.
W tym momencie warto zajrzeć na karty
historii X muzy. Pojęcie autora ma długą i niejednoznaczną historię. Współczesne
miano to przypisuje się temu, kto ma swój specyficzny i oryginalny styl. Często też nie ogranicza się
on do jednego środka wyrazu – reżyseruje, pisze scenariusze, bierze udział w
montażu czy zajmuje się doborem muzyki. Jego obrazy są charakterystyczne,
posiadają elementy, które wyróżniają je spośród innych. Problem z identyfikacją
autora dzieła filmowego pojawił się już z chwilą narodzin kinematografii.
Przez
dekady debatowano na ten temat, ale kiedy już ostatecznie pojęcie autora
wyłoniło się, nastąpiło to z niekwestionowaną mocą. Około lat pięćdziesiątych i
u progu sześćdziesiątych nastąpiło przeobrażenie X muzy, między innymi za
sprawą francuskiej Nowej Fali, która wprowadziła nowe wartości reprezentowane
przez młodych twórców. Pojawił się wtedy pewnego rodzaju fenomen artysty –
autora. Był to początek kształtowania się jego współczesnego wizerunku. Nowofalowa
koncepcja autora i obrazu nawiązywała do romantycznej tradycji postrzegania
artysty. Ponadto o wartości filmu decydowała autentyczność wyrazu – kładziono
nacisk na zniesienie dystansu dzielącego utwór i jego twórcę, a przede
wszystkim na szczerość wypowiedzi. Nie chodziło jedynie o odkrywanie autora,
ale o osobisty wyraz, który dany był za pośrednictwem formy filmowej i
historii.
Hitchcock dzięki swojej biegłości
technicznej, samoświadomości i wykorzystaniu powtarzających się motywów stał
się idealnym tematem dla młodych krytyków (wśród nich François
Truffaut) z miesięcznika „Cahiers du
Cinéma", które na przestrzeni lat wyrobiło sobie renomę jednego z
najważniejszych czasopism filmowych w historii kinematografii. Miało ono tez
ogromny wpływa na kształtowanie i utrwalenie pojęcia kina autorskiego. Oprócz
redagowania tekstów, dziennikarze, byli także aspirującymi twórcami, dlatego
tak dobrze rozmienili Hitchcocka na poziomie technicznym – w przeciwieństwie to
teoretyków, którzy nie zdawali sobie pojęcia z geniuszu Anglika.
Hitchcock był jednym z najbardziej znanych
filmowców na świecie, a Truffaut, który wyreżyserował tak przełomowe filmy jak
„40 batów” czy „Jules i Jim”, był jego oddanym wielbicielem. Nie interesowały
go plotki czy insynuacje. Wywiad ten to prawdziwa filmoznawcza lekcja, podczas
której umieszczamy pod mikroskopem twórczość Hitchcocka. Nigdy wcześniej tego
nie próbowano, pomimo jego wielkiej sławy. Książka powstała na podstawie
pięćdziesięciu godzin wywiadów, jest uporządkowania chronologicznie, ale głównie
podejmuje temat bogatej kariery filmowej Hitchcocka, od niemych filmów w
Wielkiej Brytanii po kolorowe dzieła w Hollywood. Pokłosiem tego jest portret
jednego z największych reżyserów, jakich kiedykolwiek znał świat X muzy,
wszechstronnego specjalisty, który opanował wszystko, od scenariusza i
fotografii po montaż i ścieżkę dźwiękową. Twórca opowiada o swoich inspiracjach
oraz o sztuce tworzenia napięcia. Nie unika także rozmów o swoich porażkach czy
wątpliwościach. Książka jest ogromnym workiem spostrzeżeń i humoru, który ma ogromne
znaczenie, a kolejne strony pełne są zabawnych historii ukazujących Hitchcocka
jako niezwykle wesołego człowieka i gawędziarza.
W tytule tym odnajdziemy wiele praktycznych
zagadnień i rozwiązań związanych z produkcją, scenariuszem czy zdjęciami i nie
dziwi nikogo kto go przeczytał, że jest on nazwany biblią dla reżyserów
filmowych. Jest to pozycja wyjątkowa – niepowtarzalna okazja aby przeczytać
wypowiedzi dwóch filmowych mistrzów z bardzo różnych środowisk. Dialog między
nimi jest bezcenny. Jest to jedna z najlepszych książek o kinematografii, jakie
kiedykolwiek stworzono. Wszyscy miłośnicy kina powinni to przeczytać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz