Zdjęcie pochodzi z kolekcji:
Goodman-Paxton, Kentucky Digital Library
Zainspirowane powieścią Jojo Moyes
„Światło w środku nocy”, która opowiada o konnej bibliotece z Kentucky, chciałybyśmy wam przedstawić prawdziwą historię, która kryje się za kartami
powieści.
// Recenzja książki TUTAJ //
Projekt „Pack Horse Library”, który
wysyłał bibliotekarzy w głąb Appalachów, był jednym z najbardziej wyjątkowych,
które wchodziły w skład tzw. „Nowego Ładu”. Inicjatywa, wdrożona została przez
Works Progress Administration (WPA) a pomysłodawczynią była Elizabeth
Fullerton, która wzorowała się na programie z 1913 roku wywodzącego się z
Federacji Klubów Kobiet w Kentucky. Pierwsza dama, Eleanor Roosevelt była
wielką orędowniczką tej akcji. Podróżując po kraju odwiedzała biblioteki
powstałe z ramienia WPA, sprawdzając programy dotyczące Nowego Ładu.
Bibliotekarze wyruszali w góry z torbami
wypełnionymi książkami, rozdając materiały do czytania odizolowanym
mieszkańcom. Wielki kryzys pogrążył
naród w nędzy, w szczególności biedny stan Kentucky. W 1930 roku około
31 % mieszkańców wschodniej jego
części nie mogło czytać z powodu braku dostępu do literatury. Ludzie pragnęli się
uczyć, aby polepszyć swój status społeczny oraz dobrobyt. Kilka lat później, w
1935 roku, rozprowadzano tam tylko jedną książkę na mieszkańca (standard 5 książek).
Już przed pierwszą wojną światową
podejmowano próby dostarczania literatury, lecz nigdy nie udało się tych
projektów utrzymać, aż do połowy lat trzydziestych. W przeciwieństwie do innych
inicjatyw „Pack Horse Library” wymagał pomocy od mieszkańców. Sposób działania
był prosty. WPA wypłaciło bibliotekarzom wynagrodzenie za prowadzenie
biblioteki głównej (zwykle w siedzibie powiatu, kościele, placówce pocztowej a
nawet w prywatnym domu) oraz rozwożenie, na koniach, książek w całym powiecie. Najbardziej
pożądane były tytuły dla dzieci, w szczególności „Robinson Crusoe” i „Podróże Guliwera”. Bardzo
często proszono o poezję oraz dla osób nie potrafiących jeszcze czytać książki
bogato ilustrowane. Mężczyźni szukali czasopism takich jak „Popular Mechanics”
a kobiety lubiły czytać „Women Home Companion” i „Ladies Home Journal”.
Każdy z bibliotekarzy podróżował co
najmniej dwa razy w miesiącu, a każda trasa obejmowała od 100 do 120 mil
tygodniowo. Jeźdźcy używali własnych koni lub mułów bądź też dzierżawili je od
sąsiadów. Zarabiali 28 USD miesięcznie - około 495 USD na dziś dzień. Książki i
czasopisma pochodziły głównie z darowizn z zewnątrz. Gdy cenne woluminy
znalazły się w kolekcji biblioteki, bibliotekarze robili wszystko, aby je
zachować. Kiedy materiały stały się zbyt zużyte, aby je rozpowszechnić, przerabiano
je na nowe książki. Historie, zdjęcia i przepisy, które się zachowały wklejane
były w segregatory, przekształcając je w nowy materiał do czytania.
W 1936 roku inicjatywa ta obejmowała około
50 000 rodzin, a do 1937 roku 155 szkół publicznych. Zatrudniono 274 kobiet w
29 hrabstwach. Bibliotekarze musieli mierzyć się z wieloma wyzwaniami:
nieprzejezdnymi drogami, złą pogodą czy początkowo niechęcią niektórych rodzin
i aby zdobyć zaufanie nowych czytelników, czytali oni na głos fragmenty Biblii.
„Pack Horse Library” zakończyła się w 1943 roku po tym, jak Franklin Roosevelt
zarządził zamknięcie WPA. Oznaczało to koniec książek dostarczanych przez konie
w Kentucky, ale od roku 1946 pojawiła
się zmotoryzowana biblioteka. Po raz kolejny literatura wyjechała w góry i
zgodnie z Institute of Museum and Library Services, biblioteki publiczne w Kentucky
miały w 2014 roku 75 tzw. „bookmobilów” - najwięcej w kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz